1995-06-10 / sobota /
79,6 km
Statystyka:cz.jazdy - 5 godz 48 min przec.szybk. -13,7 km/godz max szybko - 52,7 km/g
Wleń-----Jelenia Góra - Staniszów - Sosnówka - Borowice - Przesieka – Jagniątków - Michałowice - Piechowice - Cieplice - Siedlęcin - Wleń
Pogoda w sam raz dla rowerzysty, bez deszczu, bezwietrznie i mało słońca. Do Jeleniej Góry jadę pociągiem, a o 11.00 spod stacji PKP już rowerem, w kierunku Sosnówki. Bardzo ładne wille przy ulicy Słowackiego i dalej na Staniszów. Dość ciężki podjazd do Sosnówki Górnej, gdzie w restauracji "Krasnoludki" piwo kuflowe "Boss" 12 zł!. W Borowicach duży, ładny hotel, zadbane. Obok dwa autokary z turystami niemieckimi. W okolicach Przesieki trochę pobłądziłem, w konsekwencji czego musiałem się wracać, a tu nie ma gdzie zjeść, a ja jestem głodny. Do Jagniątkowa jadę, a miejscami prowadzę rower, żółtym szlakiem, trudnym dla roweru. W Jagniątkowie bardzo piękny, nowy kościółek z 1985 roku. Wspaniale zadbane otoczenie, widać rękę dobrego gospodarza parafii. Drugi obiekt godny zwiedzenia to Dom Hauptmanna - pisarza niemieckiego, laureata nagrody Nobla. To miejsce jest oczyw iście bardzo często odwiedzane przez Niemców. Obecnie w tym budynku są organizowane wczasy dziecięce, a obok budynku stragany, przeważnie z kryształami. Na budynku tablica, upamiętniająca laureata, ale tylko po polsku, chociaż polskich turystów tyle co kot napłakał. Docieram bardzo głodny na górę "Grzybowiec"/751 m.n.pm./. Tam pensjonat z restauracją . Nie ma nikogo z gości, a zrozumiałem to, gdy podano mi rachunek. Za golonkę, dodatki i piwo zapłaciłem 26 zł. Po sutym i dobrze opłaconym posiłku kawałek pod górę, do Michałowic. Potem wspaniały, długi zjazd /4 km! do Piechowic, dalej Cieplice i znaną już trasą przez Goduszyn, Siedlęcin do Wlenia, gdzie byłem w domu o 19.00. Zmęczyłem się trochę, gdyż była to moja pierwsza, dłuższa wyprawa rowerowa w tym roku.
sobota, 10 czerwca 1995
Subskrybuj:
Posty (Atom)