poniedziałek, 2 maja 2011
LIBEREC 2011
01.05.2011 / niedziela / pociągiem i per pedes
Trasa: Maciejówka – Dworzec PKP Jelenia Góra – Harrachov/cz/ – Korenov – Tanvald – Liberec – Bedrichov – Josefuv Dul – Smrzovka – Korenov – Maciejówka
Dość chłodny poranek, około 5 st. Tym razem, inaczej jak zwykle, rower zostawiłem w garażu, a sam autobusem MZK nr 2 o 6.20 jadę na stację kolejową, gdzie już razem z Czesławem S. wsiadamy do znanego nam już szynobusu, należącego do Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Przed wyjazdem kupujemy jeszcze specjalne bilety /Euro-Nysa/ po 20 złotych, upoważniające między innymi na przejazd liniami kolejowymi na całym obszarze ZVON to jest wszystkich granicznych powiatów z Polski, Czech i Niemiec. W pociągu oprócz nas dużo niedzielnych turystów, może trochę niektórzy zbyt hałaśliwi, ale to jedna z naszych narodowych cech, która wyróżnia nas spośród innych nacji.
W Harrachowie przesiadamy się na czeski pociąg i potem po jeszcze dwóch przesiadkach i przejechaniu ośmiu tuneli wjeżdżamy na dworzec główny w Libercu. Cały przejazd z Jeleniej do Liberca zajął nam prawie cztery godziny dlatego nie polecam tego środka komunikacji osobom, którzy się spieszą, natomiast ten długi okres jazdy rekompensują nam wspaniałe widoki.
Od dworca idziemy ulicą bardzo adekwatną do dzisiejszego święta czyli ulicą 1-go Maja i dochodzimy do staromiejskiego rynku. Tutaj 11 lat wcześniej dojechałem rowerem ze Zbigniewem J. i trafiliśmy akurat na lokalny festyn, było mnóstwo ludzi, występy ulicznych artystów i opiekane na rożnie prosię. Tym razem jest spokojniej, mało spacerujących, a i pogoda nie jest najlepsza, jest słonecznie, ale wietrznie. Kilka zdjęć i idziemy dalej, praktycznie przechodzimy całe miasto z południowego zachodu na północny wschód. Po drodze ciekawy architektonicznie budynek ośrodka kultury żydowskiej i budynek zakładu kąpielowego z 1900 roku cesarza Franciszka Józefa.
Od dzielnicy Lidove Sady rozpoczynamy naszą wędrówkę, szlakiem żółtym podchodzimy na Liberecką Vysinę, gdzie stoi wieża z 1901 roku.
Tutaj robimy krótki odpoczynek i spożywamy domowe jedzonko. Następnie poprzez Bedrichovską Przełęcz docieramy do czeskiego centrum turystycznego i narciarskiego gór Izerskich – Bedrichova. Po drodze w restauracji Czeska Chalupa gasimy pragnienie lokalnym piwem.
Następny etap i kolejna wieża to Kralovka /859 m./, położona na Maxowskim Grzbiecie. Tym razem wydajemy po 20 koron i po 101 metalowych stopniach wspinamy się do góry. Oglądamy Góry Izerskie, Karkonosze oraz Czeski Raj, ale dość szybko uciekamy na dół ponieważ wieje silny wiatr. Natomiast w położonej obok restauracji jest znacznie przytulniej, szczególnie przy dobrej kawie i obserwując liczne trofea myśliwskie.
W Hrabeticach oryginalna kapliczka, a właściwie wielofunkcyjny obiekt ze skrzynkami pocztowymi i bankomatem, a parę kilometrów wcześniej ciekawy budynek Staroczeskiej Chalupy.
Dzisiaj oprócz święta klasy robotniczej jest także święto patrona robotników czyli Świętego Józefa tak więc końcowy etap naszej wyprawy – miejscowość Josefuv Dul jest jak najbardziej wskazany.
Stamtąd z maleńkiej stacyjki jedziemy koleją do Smrzovki, potem do Korenova, a następnie do Jeleniej Góry. W pociągu mnóstwo pasażerów, w tym dużo dzieci, wracających w doskonałych humorach z Czech. Dzieci mogły przesiąść się z ciasnych samochodów osobowych do obszernych pomieszczeń pociągu co dla wielu było dużą atrakcją, a i dorośli mogli oderwać się od kierownicy i delektować się czeskim piwkiem. W związku z tym wielkie brawa i podziękowania dla władz naszego województwa za reaktywację jednej z najbardziej malowniczych i ciekawych linii kolejowych.
Ostatecznie do domu docieram już po 22.00, solidnie zmęczony, ale w pełni usatysfakcjonowany minionym dniem.
Na koniec chciałbym wspomnieć, że inspiracją dla naszej wyprawy był umieszczony w Nowinach Jeleniogórskich opis podobnej wycieczki zorganizowanej przez pana Witolda Gumprechta w kwietniu tegoż roku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz